Jenny Erpenbeck "Klucz do ogrodu", WAB, Warszawa 2010 wyd. 1.
Zaczerpnę z okładki notkę wydawniczą "Piękny zakątek nad Jeziorem Brandenburskim, idealne miejsce na dom letni. Zbudowano go w czasach, kiedy świat uchodził jeszcze za stabilny i przewidywalny. Został obsadzony zielenią, którą projektował małomówny ogrodnik. Dom przechodził z rąk do rąk. Sołtys i jego cztery córki, z których zadrwił los. Żydowskie małżeństwo zmuszone do wyprowadzki. Pracujący dla nazistów archtekt, który odkupił posiadłość. Wszystcy zostawili tutaj częśc swojego życia. W ciągu stu lat swojego istnienia dom był świadkiem dwóch wielkich wojen i rządów dwóch totalitaryzmów. Widział jak starzeje się ogrodnik, Ogrodnik widział, jak rozpada się dom.(...)."
To książka ważna z wielu względów. Ogród choć gra główną rolę, jest tłem. Mnie zchwyca piękny zwięzły, suchy ale obrazowy język.